Strony

środa, 23 kwietnia 2014

LUNCHBOX SISTEMA

Muszę przyznać, że mam obsesję na punkcie jedzenia. I to dość skrajną, bo od strachu przed włożeniem czegokolwiek kalorycznego do ust, przez arcyzdrowe zasady żywieniowe, po totalną olewkę, kiedy to 2 tabliczki czekolady pod rząd oraz zagryzienie tego McFlurry nie jest mi straszne.

(Bento Laptop Lunch)


Jednak gdy wybieram się na uczelnię, muszę po prostu mieć wszystko przygotowane i zaplanowane. Od dawna fascynuje mnie sposób porządkowania życia Taralynn McNitt (LINK DO BLOGA), dzięki której to dowiedziałam się o istnieniu lunchboxów z przegródkami. Uznałam to od razu za coś fantastycznego, mój zapał ostygł jednak nieco, gdy odkryłam, iż ceny tych, które Taralynn rekomendowała na swojej stronie oscylują w granicach 100zł. No bez przesady, nie wydam przecież stówy na pudełko na żarcie!
Straciwszy zainteresowanie, korzystałam dalej z moich zwykłych realowych pudełeczek do przechowywania żywności.



Aż do dziś, kiedy to, zgubiwszy się na YouTube, znalazłam kanał "iks pe" (LINK) a wraz z nim - filmik o pomysłach na lunch do szkoły. Tam odkryłam lunchboxy firmy Sistema z serii "To Go". Od razu wygooglowałam producenta i postanowiłam, że zamówię wersję Sałatka "To Go".


Przydatne dla mnie jest to, że lunchbox ma dwa poziomy, dodatkowo jeszcze przegródki na wyższej. Jest szczelny oraz zaopatrzony w sztućce.
Myślę, że ten model będzie dla mnie idealny. Niestety teraz nie jest on dostępny w żadnym sklepie internetowym, jednak doczytałam, że znaleźć można te produkty w Tesco czy Carrefourze. Sprawdzę, poszukam, najwyżej poczekam, aż producent uzupełni magazyn ;) 

______________________________________________________________________

EDIT

Jednak udało mi się go dziś kupić po zajęciach. Pojechałam do SCC i tam, w Tesco, znalazłam mój lunchbox Sistema w kolorze niebieskim. Strasznie się cieszę z tego zakupu, chociaż kosztował mnie trochę ponad 40zł - wierzę, że będzie to dobra inwestycja.





Lunchbox składa się z pięterka, podzielonego na przegródki. Dodatkowo dołączone jest pudełeczko na sos i komplet składanych sztućców. Samo pudełko wydaje się być szczelnie zamykane, bez szans na wylanie się na zewnątrz, tudzież na "przemieszczanie" się zawartości między pięterkami.



GODZINOWY PLAN TYGODNIA



Pierwszy pomysł na zagospodarowanie swojego czasu na przestrzeni tygodnia to plan, na którym zapisałam sobie wszystko, co mam do zrobienia. Na pomysł ten wpadłam, gdy za wszelką cenę starałam się wprowadzić plan regularnych posiłków. Pomyślałam wtedy, że równie owocne okazać by się mogło zaplanowanie sobie całego tygodnia, jak mniej więcej chcę, aby przebiegał. 

Pomysł wydawać się może dość głupi, bo który człowiek będzie trzymał się planu co do godziny. Oczywiście wiem, że żaden tydzień nie będzie wyglądał dokładnie tak, jak sobie wypisałam, ale będę starała się trzymać jak najbliżej tego wzorca. Jestem osobą leniwą, o naprawdę żenująco niskiej motywacji, która zawsze zawsze zawsze zawsze miała problem z robieniem czegokolwiek na czas. Spóźnialska to moje drugie imię, nie jestem z tego dumna, ale ciężko mi się tego pozbyć. To właśnie jeden ze sposobów, który (mam nadzieję), pomoże mi się uporać z moim chaotycznym sposobem spędzania dnia.

Teraz po kolei - jak się za to zabrać:

1. Najpierw spisałam na kartce wszystkie rzeczy, które chciałabym zrobić w ciągu tygodnia i zapisałam ilość godzin w tygodniu, których potrzebować będę na dane czynności. Oczywiście wzięłam pod uwagę rzeczy nieco bardziej ambitne niż poranne mycie zębów, powiedzmy - chciałabym ćwiczyć 3 razy w tygodniu po maksymalnie godzinie (jak mówiłam, plan ma być wzorcowy ;P)


2. Potem zrobiłam tabelkę i to wszystko tam wpisałam ;) Jestem wzrokowcem, więc musiałam wszystko zrobić na kolorowo.


3. Wsadziłam plan do koszulki, bo jestem brudasem i z pewnością zaraz bym go zniszczyła (i tak nigdy nic nie wiadomo...).


Pewnie gdzieś go powieszę, aby był widoczny (przejrzystość niestety stracił w starciu z moim talentem antyestetycznym). 
To tyle, mam nadzieję, że ten plan nieco ułatwi mi życie ;)

Idę spać, bo padam, a jutro uczelnia...

MÓJ CHŁOPAK - ARTYSTA ;)

Słomiany zapał jednak wziął górę i poddałam się po jednym wpisie. Ale nie dam się tak łatwo - oto drugi wpis, którym z pewnością rozkręcę mą karierę blogerki! Poniżej udostępniam filmik z moim zdolnym chłopakiem, który zabawia parafian w Poniedziałek Wielkanocny w zabrzańskim kościele św. Józefa. Naprawdę musiałam się tym pochwalić ;)



No, a teraz czas zabrać się wreszcie do nauki, gdyż sesja zbliża się wielkimi krokami...